Poruszająca i przerażająca.
Często trudne tematy są omijane w literaturze. Autorzy stawiają na proste i niewinne historie z happy endem. Książka Amber Smith jest inna. „Co mnie zmieniło na zawsze” to poruszająca i jednocześnie przerażająca opowieść o dziewczynce, która mając przed sobą całe życie, w jednej chwili je traci. Traci sens, traci nadzieję. Ktoś jej to brutalnie odbiera, jej świat, jej niewinność. Mimo,
(...)
że to książka, która porusza trudny temat i którą czyta się z ogromnym bólem duszy, to jestem pewna, że znajdzie ona wielu odbiorców. Bo takich powieści powinno być więcej. Takie powieści ratują… „Uśmiecham się co prawda, ale coś jest z tym uśmiechem nie tak. Moje oczy mają w sobie coś takiego… jakąś tępą, martwą ciemność. Jakby czegoś we mnie brakowało. Nie umiem powiedzieć czego. Ale ta brakująca część to coś ważnego, coś kluczowego, coś, co zostało mi zabrane.” Eden jest pierwszoklasistką. Życie w liceum stoi przed nią otworem. I nagle jednej nocy zostaje tego pozbawiona. Najlepszy przyjaciel jej brata wtargnął do jej sypialni w środku nocy i odebrał jej samą siebie. Gwałt i tajemnica z nim związana pozostaje z nią na lata. Eden nie mówi nikomu o tym, co jej się przytrafiło, tłamsi wszystko w sobie. Chce sama poradzić sobie z bólem i nicością, jaki pozostawił w niej Kevin. Rani wszystkich dookoła, kłamstwom nie ma końca, przypadkowy seks jest dla niej ucieczką… ale czy można tak żyć?
„Moje ciało to komnata tortur. To pierdolone miejsce zbrodni. Wydarzyły się tutaj potworne rzeczy. Nie warto o tym mówić, nie warto tego komentować, nie na głos. Nigdy.” „Co mnie zmieniło na zawsze” to trudna powieść. Nie ma w niej owijania w bawełnę, nie ma słodkiej opowieści o miłości. To przerażająca prawda o dziewczynie, która ufała, kochała, a mimo to została bardzo zraniona. Mając niespełna czternaście lat zostaje jej odebrane coś ważnego. Była silna, miła i dobra, a stała się pełna złości i nienawiści. Nie potrafi inaczej jak tylko ranić, oszukiwać, manipulować. To wszystko ubrane jest w słowa, które pozostają w naszej podświadomości i skłaniają do przemyśleń. Przerażające jest to, iż mimo, że autorka zapewnia, że historia przez nią napisana to fikcja literacka, my mamy świadomość, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Wiele dziewczyn nie radzi sobie z gwałtem i odbiera sobie życie. Inne, tak jak Eden, zapadają się w sobie, tracąc się w nienawiści. Są też takie, które otwierają się i dostają pomoc. I właśnie takie książki jak „Co mnie zmieniło na zawsze” powinny być wskazówką dla skrzywdzonych dziewczyn, by nie bały się mówić.
Głowna bohaterka to osoba, która musi żyć z traumą. Boi się powiedzieć prawdy, boi się konsekwencji. Musi żyć blisko swojego oprawcy, w pokoju, w którym doszło do tragedii. Mimo, iż ma szansę na miłość nie umie sobie poradzić z tym uczuciem. Nie umie odnaleźć w sobie pozytywnych emocji. To ją niszczy i niszczy wszystkie jej relacje. Autorka zadbała, by postać Eden była bardzo dobrze nakreślona, wyraźna i realna. Czytając książkę mamy wielką ochotę pomóc Eden, przytulić ją i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ta powieść wywołuje bardzo silne emocje.
„Miało być prosto, miało być łatwo i nieskomplikowanie, ale w ciągu jednej nocy zmieniło się to w kręty, niemożliwy do przejścia labirynt. Zgubiłam się w nim.” Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zakończenie powieści. Autorka postawiła na nieco odmienny schemat. Jest to dojrzałe, mocne i absolutnie wyciskające łzy zakończenie. Nie ma w nim przesadnego happy endu, który w tym przypadku wypadłby mało realistycznie. Amber Smith w idealny sposób zakończyła tę historię i pokazała prawdziwą siłę głównej bohaterki. Pokazała, jak wiele jest w stanie znieść młoda dziewczyna.
Książka ta powydzielana jest na cztery części. Każda z nich opisuje jedną klasę licealną Eden. Pokazuje etapy jej życie, tego jak zapada się w sobie, jak przestaje radzić sobie ze wszystkim. Autorka starała się pokazać tło tej historii, bohaterów drugoplanowych, jako osoby, które dostrzegają, że z Eden jest coś nie tak, lecz nawet nie przypuszczają, o co może chodzić. Bo po co ściemniać i pisać, że ktoś się domyślił? Byłby to wtedy mało realne, prawda? W prawdziwym życiu nie dostrzegamy takich rzeczy, albo tak jak przyjaciele Eden – widzimy, że coś jest nie tak, ale nie przypuszczamy, że chodzi o coś tak okropnego.
„Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niemożliwą do przebicia tarczą.” Czytając książkę niejednokrotnie mamy łzy w oczach. A nawet płyną nam one po policzkach. „Co mnie zmieniło na zawsze” to powieść, która ma w sobie bardzo dużo emocji. Czytając ją czujemy się bezradni na okrucieństwo, jakim jest gwałt. Nie możemy nic zrobić, by pomóc głównej bohaterce. Ale czytając takie książki jak ta możemy zrobić wiele. Mówiąc o takich książkach o tak trudnych tematach zdziałamy więcej niż nam się wydaje.
„Co mnie zmieniło na zawsze” to książka, którą czyta się bardzo szybko. Nie zastanawiamy się, czy trzeba coś zrobić, po prostu musimy ją przeczytać do końca, choćby to równało się zarwaniem nocki. Tak było też w moim przypadku. Nie liczył się świat dookoła, liczyła się tylko Eden i jej ból, jej historia. Polecam wszystkim czytelnikom debiut Amber Smith. To bardzo udany debiut, który zasługuje na wyróżnienie i miłe słowa. Autorka postawiła na trudny temat i poradziła sobie z nim perfekcyjnie. Szczerze polecam!
Recenzja dostępna również na blogu: [link] Dotychczas Eden była zwyczajną nastolatką - co prawda o wiele bardziej nieśmiałą i spokojną, niż jej rówieśniczki, jednakże nigdy nie żałowała, że jej życie jest, jakie jest. Nigdy nie przypuszczała, że wszystko to może zmienić się w ciągu kilku minut.
Kevin był najlepszym przyjacielem jej brata. Znali się od zawsze, niedawno zaczęła się nawet w nim podkochiwać. Gdy więc w końcu to się stało Eden nie mogła uwierzyć,
(...)
że właśnie Kevin był do tego zdolny. Chłopak ją zgwałcił... i to w jej własnym pokoju, podczas gdy jej rodzice i brat smacznie spali w swoich sypialniach. Choć wiedziała, że musi to komuś zgłosić, że Kevinowi nie może ujść to na sucho, to stchórzyła... i to wiele razy. Jak dalej żyć, gdy cały twój świat, poprzez jedną noc i jeden okropny czyn, zmienia się całkowicie?
Bardzo lubię powieści, które poruszają tak trudne i ciężkie, a zarazem ważne tematy, jakim jest właśnie gwałt, czy przemoc. Zawsze skłaniają mnie one do refleksji lecz dodatkowo interesuje mnie, jak osoba, która stała się ofiarą postrzega to wszystko - jakie są jej uczucia, co siedzi w jej głowie. W końcu, gdy słyszymy o tym, że ktoś został zgwałcony, albo przez długi czas był maltretowany, tak naprawdę poznajemy jedynie punkt widzenia obserwatora całego zdarzenia. Nigdy natomiast nie będziemy sobie w stanie wyobrazić, jak osoba, której to wszystko dotyczy się czuje - a ten ból jest przeogromny. W Co mnie zmieniło na zawsze możemy więc trochę bardziej zagłębić się w odczucia ów ofiary, jaką stała się Eden i zobaczyć, jak na przestrzeni trzech lat od momentu, w którym została zgwałcona przez Kevina, zmieniało się całe jej życie, jak i ona sama. Całą historię poznajemy właśnie z jej perspektywy - to ona wszystko nam tłumaczy i pokazuje, jakie uczucia nią targają.
Trzeba przyznać, że Eden to bardzo ciekawa postać. Nie mieliśmy za za bardzo możliwości poznać jej bliżej, jako tej radosnej i nieśmiałej dziewczyny, która nigdy nie sprawiała problemów i robiła wszystko to, co się od niej wymagało. Z krótkich retrospekcji, które sama przywołuje, możemy jednak zauważyć, że zdecydowanie dawna Eden różniła się od tej nowej buntowniczej dziewczyny, której towarzyszymy. Wydawać by się mogło, że taka zmiana, która tam zaszła jest trochę przerysowana, jednak możemy dostrzec, że nie doszło do tego wszystkiego od tak. Najpierw zmiany w charakterze i stylu bycia bohaterki zachodziły łagodnie, gdyż poprzedzone były strachem, jednakże z każdym kolejnym rokiem dochodzi coś więcej i w końcu otrzymujemy buntowniczą i pewną siebie dziewczynę, która z całej siły stara się zamaskować strach i pokazać, że już nie jest tą słabą dziewczynką, która dała się zgwałcić. Jednak czy jest to do końca prawda.
Jak dla mnie Eden jest bohaterką nieco kontrowersyjną - polubiłam jej starą wersję, jednak z każdą kolejną kartką książki (czytaj z każdą kolejną zachodzącą w niej zmianą) zaczynała ona denerwować mnie coraz bardziej. Jednak w innych takich sytuacjach zapewne pałałabym do takiej postaci nie tyle co nienawiścią, co zwyczajnie nie darzyłabym jej zbyt wielkim uczuciem. Tutaj natomiast tak nie miałam, gdyż ta poza, którą przyjmuje to jedynie element obronny, pod którym znajduje się zagubiona dziewczyna, która nie wie, jak poradzić sobie z całą sytuacją i robi wszystko, aby tylko choć trochę zapomnieć o tym, co się stało. Co prawda obrała zły kierunek, jednak podejrzewam, że większość z nas albo bardzo mocno zamknęłaby się w sobie, alby postąpiłaby tak, jak Eden.
Czytając Co mnie zmieniło na zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego po pierwsze Eden choć wiedziała, że powinna komuś powiedzieć, że została zgwałcona, to tego nie zrobiła i że nikt z jej bliskich nie zaczął zastanawiać się, dlaczego tak nagle dziewczyna zmieniła się w takim stopniu. Nie wiem, jakbym ja postąpiła w takiej sytuacji (i mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane się tego dowiedzieć), jednak wydaje mi się, że skoro dziewczyna była świadoma tego, że takie rzeczy należy zgłaszać, to powinna to zrobić, prawda? Tym bardziej, że Kevina przez większość czasu w ogóle nie było w jej mieście, ani się z nią nie kontaktował, ani jej nie groził (oprócz momentu zaraz po tym, jak ją zgwałcił) - praktycznie chłopak nic nie robił. Byłabym w stanie to zrozumieć, gdyby było inaczej, gdyby Eden była osaczona przez osobę jej gwałciciela. Skoro jednak tak nie było, dlaczego dziewczyna nikomu nic nie powiedziała? Nie jest dla mnie też do końca zrozumiałe to, że żaden z członków jej rodziny - czy to jej rodzice, czy brat - ani jej najlepsza przyjaciółka nie zwrócili uwagi na to, jak dziewczyna się zachowywała. Gdy o tym czytałam doszłam do wniosku, że u mnie by to w ogóle nie przeszło - gdy czuję się w jakimś stopniu źle, moja mama od razu orientuje się, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że zmiana zachowania Eden była w moim stopniu diametralna. Chyba, że tak jak mówiła Eden, jej rodzice byli tak zaślepieni osobą jej brata, że w ogóle nie dostrzegali swojej młodszej córki...
Jeśli chodzi o sposób, w jaki została napisana powieść, muszę powiedzieć, że czytało mi się ją przyjemnie. Autorka nie posługiwała się tutaj zbędnymi opisami miejsc czy uczuć głównej bohaterki. Wszystko zostało odpowiednio wyważone, co sprawiło, że czytanie książki nie było męczące. Co prawda styl autorki nie wywarł na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia - nic za bardzo nie wprawiło mnie w jakiś wielki zachwyt - jednak z wielką chęcią przeczytałabym kolejną powieść z pod pióra Amber Smith.
Podsumowując więc, Co mnie zmieniło na zawsze to całkiem niezła książka, która skrywa w sobie wiele bólu. Czytając wszystko przeżywamy razem z główną bohaterką jednocześnie mając nadzieję, że jej historia zakończy się chociaż w jakimś stopniu dobrze.Amber Smith bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawienie tej trudnej historii kreując ją w taki sposób, że mimo wszystko chce się ją czytać dalej. W powieści wiele się dzieje i przez bardzo długi czas nie można się od niej oderwać. Choć nie znajduję tutaj żadnych minusów nie mogę jednak powiedzieć, że jest to arcydzieło. Z całą pewnością jednak warto poświęcić tej pozycji kilka chwil - myślę, że dla nikogo nie będzie to czas stracony.
Często trudne tematy są omijane w literaturze. Autorzy stawiają na proste i niewinne historie z happy endem. Książka Amber Smith jest inna. „Co mnie zmieniło na zawsze” to poruszająca i jednocześnie przerażająca opowieść o dziewczynce, która mając przed sobą całe życie, w jednej chwili je traci. Traci sens, traci nadzieję. Ktoś jej to brutalnie odbiera, jej świat, jej niewinność. Mimo, (...) że to książka, która porusza trudny temat i którą czyta się z ogromnym bólem duszy, to jestem pewna, że znajdzie ona wielu odbiorców. Bo takich powieści powinno być więcej. Takie powieści ratują… „Uśmiecham się co prawda, ale coś jest z tym uśmiechem nie tak. Moje oczy mają w sobie coś takiego… jakąś tępą, martwą ciemność. Jakby czegoś we mnie brakowało. Nie umiem powiedzieć czego. Ale ta brakująca część to coś ważnego, coś kluczowego, coś, co zostało mi zabrane.” Eden jest pierwszoklasistką. Życie w liceum stoi przed nią otworem. I nagle jednej nocy zostaje tego pozbawiona. Najlepszy przyjaciel jej brata wtargnął do jej sypialni w środku nocy i odebrał jej samą siebie. Gwałt i tajemnica z nim związana pozostaje z nią na lata. Eden nie mówi nikomu o tym, co jej się przytrafiło, tłamsi wszystko w sobie. Chce sama poradzić sobie z bólem i nicością, jaki pozostawił w niej Kevin. Rani wszystkich dookoła, kłamstwom nie ma końca, przypadkowy seks jest dla niej ucieczką… ale czy można tak żyć?
„Moje ciało to komnata tortur. To pierdolone miejsce zbrodni. Wydarzyły się tutaj potworne rzeczy. Nie warto o tym mówić, nie warto tego komentować, nie na głos. Nigdy.” „Co mnie zmieniło na zawsze” to trudna powieść. Nie ma w niej owijania w bawełnę, nie ma słodkiej opowieści o miłości. To przerażająca prawda o dziewczynie, która ufała, kochała, a mimo to została bardzo zraniona. Mając niespełna czternaście lat zostaje jej odebrane coś ważnego. Była silna, miła i dobra, a stała się pełna złości i nienawiści. Nie potrafi inaczej jak tylko ranić, oszukiwać, manipulować. To wszystko ubrane jest w słowa, które pozostają w naszej podświadomości i skłaniają do przemyśleń. Przerażające jest to, iż mimo, że autorka zapewnia, że historia przez nią napisana to fikcja literacka, my mamy świadomość, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Wiele dziewczyn nie radzi sobie z gwałtem i odbiera sobie życie. Inne, tak jak Eden, zapadają się w sobie, tracąc się w nienawiści. Są też takie, które otwierają się i dostają pomoc. I właśnie takie książki jak „Co mnie zmieniło na zawsze” powinny być wskazówką dla skrzywdzonych dziewczyn, by nie bały się mówić.
Głowna bohaterka to osoba, która musi żyć z traumą. Boi się powiedzieć prawdy, boi się konsekwencji. Musi żyć blisko swojego oprawcy, w pokoju, w którym doszło do tragedii. Mimo, iż ma szansę na miłość nie umie sobie poradzić z tym uczuciem. Nie umie odnaleźć w sobie pozytywnych emocji. To ją niszczy i niszczy wszystkie jej relacje. Autorka zadbała, by postać Eden była bardzo dobrze nakreślona, wyraźna i realna. Czytając książkę mamy wielką ochotę pomóc Eden, przytulić ją i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ta powieść wywołuje bardzo silne emocje.
„Miało być prosto, miało być łatwo i nieskomplikowanie, ale w ciągu jednej nocy zmieniło się to w kręty, niemożliwy do przejścia labirynt. Zgubiłam się w nim.” Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zakończenie powieści. Autorka postawiła na nieco odmienny schemat. Jest to dojrzałe, mocne i absolutnie wyciskające łzy zakończenie. Nie ma w nim przesadnego happy endu, który w tym przypadku wypadłby mało realistycznie. Amber Smith w idealny sposób zakończyła tę historię i pokazała prawdziwą siłę głównej bohaterki. Pokazała, jak wiele jest w stanie znieść młoda dziewczyna.
Książka ta powydzielana jest na cztery części. Każda z nich opisuje jedną klasę licealną Eden. Pokazuje etapy jej życie, tego jak zapada się w sobie, jak przestaje radzić sobie ze wszystkim. Autorka starała się pokazać tło tej historii, bohaterów drugoplanowych, jako osoby, które dostrzegają, że z Eden jest coś nie tak, lecz nawet nie przypuszczają, o co może chodzić. Bo po co ściemniać i pisać, że ktoś się domyślił? Byłby to wtedy mało realne, prawda? W prawdziwym życiu nie dostrzegamy takich rzeczy, albo tak jak przyjaciele Eden – widzimy, że coś jest nie tak, ale nie przypuszczamy, że chodzi o coś tak okropnego.
„Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niemożliwą do przebicia tarczą.” Czytając książkę niejednokrotnie mamy łzy w oczach. A nawet płyną nam one po policzkach. „Co mnie zmieniło na zawsze” to powieść, która ma w sobie bardzo dużo emocji. Czytając ją czujemy się bezradni na okrucieństwo, jakim jest gwałt. Nie możemy nic zrobić, by pomóc głównej bohaterce. Ale czytając takie książki jak ta możemy zrobić wiele. Mówiąc o takich książkach o tak trudnych tematach zdziałamy więcej niż nam się wydaje.
„Co mnie zmieniło na zawsze” to książka, którą czyta się bardzo szybko. Nie zastanawiamy się, czy trzeba coś zrobić, po prostu musimy ją przeczytać do końca, choćby to równało się zarwaniem nocki. Tak było też w moim przypadku. Nie liczył się świat dookoła, liczyła się tylko Eden i jej ból, jej historia. Polecam wszystkim czytelnikom debiut Amber Smith. To bardzo udany debiut, który zasługuje na wyróżnienie i miłe słowa. Autorka postawiła na trudny temat i poradziła sobie z nim perfekcyjnie. Szczerze polecam!
Kevin był najlepszym przyjacielem jej brata. Znali się od zawsze, niedawno zaczęła się nawet w nim podkochiwać. Gdy więc w końcu to się stało Eden nie mogła uwierzyć, (...) że właśnie Kevin był do tego zdolny. Chłopak ją zgwałcił... i to w jej własnym pokoju, podczas gdy jej rodzice i brat smacznie spali w swoich sypialniach. Choć wiedziała, że musi to komuś zgłosić, że Kevinowi nie może ujść to na sucho, to stchórzyła... i to wiele razy. Jak dalej żyć, gdy cały twój świat, poprzez jedną noc i jeden okropny czyn, zmienia się całkowicie?
Bardzo lubię powieści, które poruszają tak trudne i ciężkie, a zarazem ważne tematy, jakim jest właśnie gwałt, czy przemoc. Zawsze skłaniają mnie one do refleksji lecz dodatkowo interesuje mnie, jak osoba, która stała się ofiarą postrzega to wszystko - jakie są jej uczucia, co siedzi w jej głowie. W końcu, gdy słyszymy o tym, że ktoś został zgwałcony, albo przez długi czas był maltretowany, tak naprawdę poznajemy jedynie punkt widzenia obserwatora całego zdarzenia. Nigdy natomiast nie będziemy sobie w stanie wyobrazić, jak osoba, której to wszystko dotyczy się czuje - a ten ból jest przeogromny. W Co mnie zmieniło na zawsze możemy więc trochę bardziej zagłębić się w odczucia ów ofiary, jaką stała się Eden i zobaczyć, jak na przestrzeni trzech lat od momentu, w którym została zgwałcona przez Kevina, zmieniało się całe jej życie, jak i ona sama. Całą historię poznajemy właśnie z jej perspektywy - to ona wszystko nam tłumaczy i pokazuje, jakie uczucia nią targają.
Trzeba przyznać, że Eden to bardzo ciekawa postać. Nie mieliśmy za za bardzo możliwości poznać jej bliżej, jako tej radosnej i nieśmiałej dziewczyny, która nigdy nie sprawiała problemów i robiła wszystko to, co się od niej wymagało. Z krótkich retrospekcji, które sama przywołuje, możemy jednak zauważyć, że zdecydowanie dawna Eden różniła się od tej nowej buntowniczej dziewczyny, której towarzyszymy. Wydawać by się mogło, że taka zmiana, która tam zaszła jest trochę przerysowana, jednak możemy dostrzec, że nie doszło do tego wszystkiego od tak. Najpierw zmiany w charakterze i stylu bycia bohaterki zachodziły łagodnie, gdyż poprzedzone były strachem, jednakże z każdym kolejnym rokiem dochodzi coś więcej i w końcu otrzymujemy buntowniczą i pewną siebie dziewczynę, która z całej siły stara się zamaskować strach i pokazać, że już nie jest tą słabą dziewczynką, która dała się zgwałcić. Jednak czy jest to do końca prawda.
Jak dla mnie Eden jest bohaterką nieco kontrowersyjną - polubiłam jej starą wersję, jednak z każdą kolejną kartką książki (czytaj z każdą kolejną zachodzącą w niej zmianą) zaczynała ona denerwować mnie coraz bardziej. Jednak w innych takich sytuacjach zapewne pałałabym do takiej postaci nie tyle co nienawiścią, co zwyczajnie nie darzyłabym jej zbyt wielkim uczuciem. Tutaj natomiast tak nie miałam, gdyż ta poza, którą przyjmuje to jedynie element obronny, pod którym znajduje się zagubiona dziewczyna, która nie wie, jak poradzić sobie z całą sytuacją i robi wszystko, aby tylko choć trochę zapomnieć o tym, co się stało. Co prawda obrała zły kierunek, jednak podejrzewam, że większość z nas albo bardzo mocno zamknęłaby się w sobie, alby postąpiłaby tak, jak Eden.
Czytając Co mnie zmieniło na zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego po pierwsze Eden choć wiedziała, że powinna komuś powiedzieć, że została zgwałcona, to tego nie zrobiła i że nikt z jej bliskich nie zaczął zastanawiać się, dlaczego tak nagle dziewczyna zmieniła się w takim stopniu. Nie wiem, jakbym ja postąpiła w takiej sytuacji (i mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane się tego dowiedzieć), jednak wydaje mi się, że skoro dziewczyna była świadoma tego, że takie rzeczy należy zgłaszać, to powinna to zrobić, prawda? Tym bardziej, że Kevina przez większość czasu w ogóle nie było w jej mieście, ani się z nią nie kontaktował, ani jej nie groził (oprócz momentu zaraz po tym, jak ją zgwałcił) - praktycznie chłopak nic nie robił. Byłabym w stanie to zrozumieć, gdyby było inaczej, gdyby Eden była osaczona przez osobę jej gwałciciela. Skoro jednak tak nie było, dlaczego dziewczyna nikomu nic nie powiedziała? Nie jest dla mnie też do końca zrozumiałe to, że żaden z członków jej rodziny - czy to jej rodzice, czy brat - ani jej najlepsza przyjaciółka nie zwrócili uwagi na to, jak dziewczyna się zachowywała. Gdy o tym czytałam doszłam do wniosku, że u mnie by to w ogóle nie przeszło - gdy czuję się w jakimś stopniu źle, moja mama od razu orientuje się, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że zmiana zachowania Eden była w moim stopniu diametralna. Chyba, że tak jak mówiła Eden, jej rodzice byli tak zaślepieni osobą jej brata, że w ogóle nie dostrzegali swojej młodszej córki...
Jeśli chodzi o sposób, w jaki została napisana powieść, muszę powiedzieć, że czytało mi się ją przyjemnie. Autorka nie posługiwała się tutaj zbędnymi opisami miejsc czy uczuć głównej bohaterki. Wszystko zostało odpowiednio wyważone, co sprawiło, że czytanie książki nie było męczące. Co prawda styl autorki nie wywarł na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia - nic za bardzo nie wprawiło mnie w jakiś wielki zachwyt - jednak z wielką chęcią przeczytałabym kolejną powieść z pod pióra Amber Smith.
Podsumowując więc, Co mnie zmieniło na zawsze to całkiem niezła książka, która skrywa w sobie wiele bólu. Czytając wszystko przeżywamy razem z główną bohaterką jednocześnie mając nadzieję, że jej historia zakończy się chociaż w jakimś stopniu dobrze.Amber Smith bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawienie tej trudnej historii kreując ją w taki sposób, że mimo wszystko chce się ją czytać dalej. W powieści wiele się dzieje i przez bardzo długi czas nie można się od niej oderwać. Choć nie znajduję tutaj żadnych minusów nie mogę jednak powiedzieć, że jest to arcydzieło. Z całą pewnością jednak warto poświęcić tej pozycji kilka chwil - myślę, że dla nikogo nie będzie to czas stracony.