Stefan Darda – jest jednym z najpopularniejszych polskich autorów literatury grozy. Debiutował w 2008 roku entuzjastycznie przyjętą przez czytelników powieścią Dom na wyrębach. W kolejnych latach stworzył złożony z czterech tomów cykl powieściowy Czarny Wygon oraz antologię Opowiem ci mroczną historię. Utwory Stefana Dardy charakteryzują się realizmem umiejętnie łączonym z wierzeniami ludowymi, a ich odbiorcy wysoko cenią sobie wiarygodne wątki obyczajowe,
(...)
zaskakujące i emocjonujące rozwiązania fabularne, a także umiejętne budowanie nastroju. Autor jest laureatem Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego za 2014 rok i Nagrody Nautilus 2013; był także wielokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla.* Wiktoria wraca ze szkoły ze swoimi dwiema młodszymi siostrami. Gdy są już blisko swojego miejsca zamieszkania, nastolatka spotyka znajomych, więc dziewczynki idą dalej same, bo co może im się stać, gdy są już tak blisko? Widocznie wszystko, gdyż nie docierają do domu. Sprawą zajmują się lokalni policjanci, choć bardziej zaangażowany jest emerytowany policjant, który przeprowadził się do Rykowa, gdyż chciał wypocząć. Dowiaduje się on, iż zostaje zwolniony z więzienia psychopata. Czy może on mieć coś wspólnego z zaginięciem dziewczynek? Czy uda się je odnaleźć?
Sięgając po tę książkę chciałem przeczytać thriller, o którym nie będę mógł zapomnieć, gdyż tak mnie przerazi i mną wstrząśnie. I wiecie co? Dostałem to co chciałem. Zabij mnie, tato jest utworem, który bardzo mi się spodobał. Jestem nim zachwycony. Powieść została napisana lekkim językiem, od początku zostałem wciągnięty w akcję oraz klimat, mimo iż te kluczowe i najciekawsze rzeczy dzieją się później. Od połowy czytałem książkę w napięciu, a końcówka to totalne mistrzostwo. Autor miał świetny pomysł, wykonał go wyśmienicie. Do niczego nie mogę się przyczepić.
Zacznę od emocji, które nie towarzyszą nam od początku, ale gdy w końcu docierają one do czytelnika, wywołują łzy, smutek, radość, złość, agresję wobec niektórych osób… Po prostu Stefan Darda daje nam pełną paletę uczuć, których miks powoduje mieszankę wybuchową.
W całym utworze jest kilka głównych, ciekawych osób, niemniej napiszę tylko o jednej, gdyż innymi mogę przypadkowo zdradzić coś ważnego. Zdzisław Mokryna jest zarazem narratorem oraz jedną z najważniejszych postaci tego dzieła. Do Rykowa przybył dlatego, iż chciał odpocząć od zgiełku miasta oraz w samotności dożyć sędziwego wieku. Ma on dar do nawiązywania nowych znajomości oraz budzeniu w innych ludziach zaufania. Jest on osobą spokojną, zrównoważoną i charyzmatyczną, choć czasem wybucha, używa wulgaryzmów i mówi innym co mają robić. Polubiłem go dlatego, że wydało mi się, iż on tak naprawdę siedzi obok mnie i mi to wszystko opowiada w luźny, koleżeński sposób.
Bardzo spodobało mi się to, że pan Darda pokazał myśli Wiktorii. Mieliśmy okazję wejść do jej umysłu.
„Zabij mnie, tato” czyta się jednym tchem. Mimo iż to dość obszerna powieść, to czyta się ją w dzień, góra dwa. Autor pokazał, że nie specjalizuje się tylko i wyłącznie w literaturze grozy. Z łatwością wywołuje on dreszcze, pokazuje walkę wewnętrzną bohatera oraz zaskakująco rozwiązuje akcję. Wątek obyczajowy również został bardzo dobrze dopracowany.
Podsumowując: książkę polecam wszystkim miłośnikom thrillerów.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Tytuł: „Zabij mnie, tato” Autor: Stefan Darda Wydawnictwo: Videograf Korekta: Urszula Bańcerek Ilustracja na okładce: Dariusz Kocurek Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 431 Data wydania: 10.11. 2015 ISBN: 978-83-7835-405-5 Źródło – skrzydło książki.
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Rewelacyjna! - to pierwsze co nasunęło mi się po przeczytaniu książki Stefana Dardy "Zabij mnie, tato". Nie ma w tym żadnej przesady. Ta książka mnie po prostu urzekła, pochłonęła, zagrała moimi emocjami.
Moją przygodę z tym autorem zaczęłam od "Domu na Wyrębach" Już wtedy byłam pod ogromnym wrażeniem talentu tego pisarza, ale każda kolejna lektura jego powieści, utwierdza mnie w przekonaniu,
(...)
że jest to z pewnością mistrz polskich autorów literatury grozy.
Thriller "Zabij mnie, tato" w bardzo krótkim czasie zyskał szeroką rzeszę czytelników. I nie bez powodu.
30 września 2011 roku. "Ryków - dziura w dupie świata". Emerytowany policjant Zdzisław Mokryna po tragicznych wydarzeniach w dawnym komisariacie postanawia właśnie tu zacząć nowe życie. Ma podjąć pracę w fabryce okien. Jego przyjazd do Rykowa to ucieczka, zwykła ucieczka. Śmierć policjanta drogówki Łukasza Pieniążka odcisnęła bowiem ogromne piętno na życiu policjanta. Tu, dziwnym zbiegiem okoliczności poznaje Kamila Szykowiaka, właściciela pizzerii. To spotkanie stanie się początkiem nowej, wielkiej przyjaźni. To właśnie Kamilowi Zdzisław opowiada o tragicznych wydarzeniach z komisariatu, nie opowiadał o nich nikomu. To, że podzielił się nią z chłopakiem, zdjęło mu kamień z serca i duszy. Kamil nie pozostał mu dłużny. Wspominał rok 1987. Wtedy to, 1 września do klasy Kamila dołączył nowy chłopak - Adrian. Rozmowa trwała całą noc...
Wkrótce Zdzisław stał się członkiem rodziny Izy i Kamila. Razem spędzali wolne chwile, uroczystości a nawet święta. Jednak w październiku 2015 roku wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło życie mieszkańców Rykowa. Dorastająca, zbuntowana córka Kamila nie dopełniła swoich obowiązków. Miała odprowadzić swoje młodsze siostry do domu. Dziewczynki były już bardzo blisko, gdy Wiktoria spotkała swoich przyjaciół. Młodsze dziewczynki miały przejść przez ulicę same, od domu dzieliło je zaledwie 200 metrów. Niestety nie dotarły do rodziców. Nie wiadomo co się stało, ślad po nich zaginął. W poszukiwania Oli i Julki zaangażowało się całe miasto. Sądzono, że głównym motywem porwania miał być okup. Szykowiakowie uważani byli bowiem za ludzi majętnych. Nikt jednak nie zgłosił się z żądaniami okupu. Zaczęły się pojawiać nowe hipotezy, a zaraz potem plotki dotyczące zniknięcia dziewczynek. Wkrótce małomiasteczkowy wieloosobowy organ na podstawie posiadanych przez siebie danych - wydał werdykt. Dni mijały, poszukiwania nie przynosiły rezultatu. Aż do momentu, kiedy w mieszkaniu Mieczysława Zbieńskiego, ojca Adriana, ujawniono rozkładające się zwłoki sąsiadki, która w kieszeni spodni miała zawinięty w srebrną folię serdeczny palec. Według lekarza sądowego został on odcięty dziecku w wieku około 10 lat.
Zdzisław Mokryna zaangażował się w rozwiązanie zagadki. Za wszelką cenę chciał pomóc przyjaciołom - Kamilowi i jego żonie Izie. Uruchomił swoje dawne kontakty.
Czy uda się odnaleźć zaginione dziewczynki? Kto odpowiada za ich porwanie? Czy Pokoć - seryjny morderca ma coś wspólnego z Rykowem? Czy rodzina poradzi sobie z zaistniałą sytuacją?
"Zabij mnie, tato" to wspaniała opowieść o prawdziwym ludzkim życiu, nie tylko usłanym różami, ale przede wszystkim o rodzinnych problemach, emocjach i ... tragediach. Tę książkę chce się po prostu czytać, wrasta się w bohaterów, żyje ich problemami i szuka najlepszych rozwiązań. Jak zwykle w książkach Dardy nie brakuje tu olbrzymich emocji. Autor przedstawia sytuacje w taki sposób, że nie potrafimy przejść obok nich obojętnie- czasami burzy nam się krew na widok okrucieństwa, a czasami po prostu płaczemy z bezradności. Opisane zdarzenie - porwanie małych dziewczynek - to chwile grozy, które czujemy przez niemal czterysta stron. Autor świetnie oddaje klimat tamtych chwil. Adrenalina trzyma nas cały czas w napięciu. Liczne dialogi, realizm a przede wszystkim odczucia bohaterów to prawdziwe mistrzostwo talentu autora.
"Zabij mnie, tato" to jednocześnie próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego w niektórych ludziach kryją się pokłady morderczych instynktów. To także studium moralności. Jaką karę powinien ponieść morderca, a zwłaszcza morderca dzieci, psychopata? Czy amnestia to na pewno akt prawdziwej łaski i sprawiedliwości społecznej? Czym jest, a czym powinna być ustawa o bestiach? Trudne pytania a jeszcze bardziej trudne odpowiedzi.
Jest jeszcze coś, na co zwrócił szczególną uwagę Stefan Darda w swojej niezwykłej powieści. Dla mnie jest to przede wszystkim książka o przyjaźni, wielkiej przyjaźni. Wystawionej na próbę w jakże niezwykłym, trudnym momencie. Trauma, którą przeżyła rodzina Szykowiaków, pozostanie w nich do końca życia. Będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości, zwłaszcza w dorosłym życiu Wiki. Jaki byłby jednak finał całej sprawy gdyby nie Zdzicho Mokryna? Jego wsparcie, opieka a przede wszystkim zaangażowanie w rozwikłanie sprawy? Ryzykował wiele, ale jak sam twierdził, dla przyjaciół było warto.
Dla mnie książki Dardy to nie tylko opowieści o duchach, thrillery czy kryminały. To książki z przesłaniem. I za to tego autora cenię najbardziej.
Izabela Nestioruk
Sięgając po tę książkę chciałem przeczytać thriller, o którym nie będę mógł zapomnieć, gdyż tak mnie przerazi i mną wstrząśnie. I wiecie co? Dostałem to co chciałem. Zabij mnie, tato jest utworem, który bardzo mi się spodobał. Jestem nim zachwycony. Powieść została napisana lekkim językiem, od początku zostałem wciągnięty w akcję oraz klimat, mimo iż te kluczowe i najciekawsze rzeczy dzieją się później. Od połowy czytałem książkę w napięciu, a końcówka to totalne mistrzostwo. Autor miał świetny pomysł, wykonał go wyśmienicie. Do niczego nie mogę się przyczepić.
Zacznę od emocji, które nie towarzyszą nam od początku, ale gdy w końcu docierają one do czytelnika, wywołują łzy, smutek, radość, złość, agresję wobec niektórych osób… Po prostu Stefan Darda daje nam pełną paletę uczuć, których miks powoduje mieszankę wybuchową.
W całym utworze jest kilka głównych, ciekawych osób, niemniej napiszę tylko o jednej, gdyż innymi mogę przypadkowo zdradzić coś ważnego. Zdzisław Mokryna jest zarazem narratorem oraz jedną z najważniejszych postaci tego dzieła. Do Rykowa przybył dlatego, iż chciał odpocząć od zgiełku miasta oraz w samotności dożyć sędziwego wieku. Ma on dar do nawiązywania nowych znajomości oraz budzeniu w innych ludziach zaufania. Jest on osobą spokojną, zrównoważoną i charyzmatyczną, choć czasem wybucha, używa wulgaryzmów i mówi innym co mają robić. Polubiłem go dlatego, że wydało mi się, iż on tak naprawdę siedzi obok mnie i mi to wszystko opowiada w luźny, koleżeński sposób.
Bardzo spodobało mi się to, że pan Darda pokazał myśli Wiktorii. Mieliśmy okazję wejść do jej umysłu.
„Zabij mnie, tato” czyta się jednym tchem. Mimo iż to dość obszerna powieść, to czyta się ją w dzień, góra dwa. Autor pokazał, że nie specjalizuje się tylko i wyłącznie w literaturze grozy. Z łatwością wywołuje on dreszcze, pokazuje walkę wewnętrzną bohatera oraz zaskakująco rozwiązuje akcję. Wątek obyczajowy również został bardzo dobrze dopracowany.
Podsumowując: książkę polecam wszystkim miłośnikom thrillerów.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Tytuł: „Zabij mnie, tato” Autor: Stefan Darda Wydawnictwo: Videograf Korekta: Urszula Bańcerek Ilustracja na okładce: Dariusz Kocurek Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Liczba stron: 431 Data wydania: 10.11. 2015 ISBN: 978-83-7835-405-5 Źródło – skrzydło książki.
Moją przygodę z tym autorem zaczęłam od "Domu na Wyrębach" Już wtedy byłam pod ogromnym wrażeniem talentu tego pisarza, ale każda kolejna lektura jego powieści, utwierdza mnie w przekonaniu, (...) że jest to z pewnością mistrz polskich autorów literatury grozy.
Thriller "Zabij mnie, tato" w bardzo krótkim czasie zyskał szeroką rzeszę czytelników. I nie bez powodu.
30 września 2011 roku. "Ryków - dziura w dupie świata". Emerytowany policjant Zdzisław Mokryna po tragicznych wydarzeniach w dawnym komisariacie postanawia właśnie tu zacząć nowe życie. Ma podjąć pracę w fabryce okien. Jego przyjazd do Rykowa to ucieczka, zwykła ucieczka. Śmierć policjanta drogówki Łukasza Pieniążka odcisnęła bowiem ogromne piętno na życiu policjanta. Tu, dziwnym zbiegiem okoliczności poznaje Kamila Szykowiaka, właściciela pizzerii. To spotkanie stanie się początkiem nowej, wielkiej przyjaźni. To właśnie Kamilowi Zdzisław opowiada o tragicznych wydarzeniach z komisariatu, nie opowiadał o nich nikomu. To, że podzielił się nią z chłopakiem, zdjęło mu kamień z serca i duszy. Kamil nie pozostał mu dłużny. Wspominał rok 1987. Wtedy to, 1 września do klasy Kamila dołączył nowy chłopak - Adrian. Rozmowa trwała całą noc...
Wkrótce Zdzisław stał się członkiem rodziny Izy i Kamila. Razem spędzali wolne chwile, uroczystości a nawet święta. Jednak w październiku 2015 roku wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło życie mieszkańców Rykowa. Dorastająca, zbuntowana córka Kamila nie dopełniła swoich obowiązków. Miała odprowadzić swoje młodsze siostry do domu. Dziewczynki były już bardzo blisko, gdy Wiktoria spotkała swoich przyjaciół. Młodsze dziewczynki miały przejść przez ulicę same, od domu dzieliło je zaledwie 200 metrów. Niestety nie dotarły do rodziców. Nie wiadomo co się stało, ślad po nich zaginął. W poszukiwania Oli i Julki zaangażowało się całe miasto. Sądzono, że głównym motywem porwania miał być okup. Szykowiakowie uważani byli bowiem za ludzi majętnych. Nikt jednak nie zgłosił się z żądaniami okupu. Zaczęły się pojawiać nowe hipotezy, a zaraz potem plotki dotyczące zniknięcia dziewczynek. Wkrótce małomiasteczkowy wieloosobowy organ na podstawie posiadanych przez siebie danych - wydał werdykt. Dni mijały, poszukiwania nie przynosiły rezultatu. Aż do momentu, kiedy w mieszkaniu Mieczysława Zbieńskiego, ojca Adriana, ujawniono rozkładające się zwłoki sąsiadki, która w kieszeni spodni miała zawinięty w srebrną folię serdeczny palec. Według lekarza sądowego został on odcięty dziecku w wieku około 10 lat.
Zdzisław Mokryna zaangażował się w rozwiązanie zagadki. Za wszelką cenę chciał pomóc przyjaciołom - Kamilowi i jego żonie Izie. Uruchomił swoje dawne kontakty.
Czy uda się odnaleźć zaginione dziewczynki? Kto odpowiada za ich porwanie? Czy Pokoć - seryjny morderca ma coś wspólnego z Rykowem? Czy rodzina poradzi sobie z zaistniałą sytuacją?
"Zabij mnie, tato" to wspaniała opowieść o prawdziwym ludzkim życiu, nie tylko usłanym różami, ale przede wszystkim o rodzinnych problemach, emocjach i ... tragediach. Tę książkę chce się po prostu czytać, wrasta się w bohaterów, żyje ich problemami i szuka najlepszych rozwiązań. Jak zwykle w książkach Dardy nie brakuje tu olbrzymich emocji. Autor przedstawia sytuacje w taki sposób, że nie potrafimy przejść obok nich obojętnie- czasami burzy nam się krew na widok okrucieństwa, a czasami po prostu płaczemy z bezradności. Opisane zdarzenie - porwanie małych dziewczynek - to chwile grozy, które czujemy przez niemal czterysta stron. Autor świetnie oddaje klimat tamtych chwil. Adrenalina trzyma nas cały czas w napięciu. Liczne dialogi, realizm a przede wszystkim odczucia bohaterów to prawdziwe mistrzostwo talentu autora.
"Zabij mnie, tato" to jednocześnie próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego w niektórych ludziach kryją się pokłady morderczych instynktów. To także studium moralności. Jaką karę powinien ponieść morderca, a zwłaszcza morderca dzieci, psychopata? Czy amnestia to na pewno akt prawdziwej łaski i sprawiedliwości społecznej? Czym jest, a czym powinna być ustawa o bestiach? Trudne pytania a jeszcze bardziej trudne odpowiedzi.
Jest jeszcze coś, na co zwrócił szczególną uwagę Stefan Darda w swojej niezwykłej powieści. Dla mnie jest to przede wszystkim książka o przyjaźni, wielkiej przyjaźni. Wystawionej na próbę w jakże niezwykłym, trudnym momencie. Trauma, którą przeżyła rodzina Szykowiaków, pozostanie w nich do końca życia. Będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości, zwłaszcza w dorosłym życiu Wiki. Jaki byłby jednak finał całej sprawy gdyby nie Zdzicho Mokryna? Jego wsparcie, opieka a przede wszystkim zaangażowanie w rozwikłanie sprawy? Ryzykował wiele, ale jak sam twierdził, dla przyjaciół było warto.
Dla mnie książki Dardy to nie tylko opowieści o duchach, thrillery czy kryminały. To książki z przesłaniem. I za to tego autora cenię najbardziej.
Izabela Nestioruk