á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Dzięki temu zachowałam poprzednie emocje w sercu i natychmiast zaspokoiłam swoją ciekawość.
Spotkali się w miejscu, gdzie przedpokój stykał się z pokojem lub − innymi słowy − na linii oddzielającej pokój od przedpokoju, (...) i wiedzieli, że tylko od nich zależy, którą wersję wybiorą.
Po ostatnich tragicznych wydarzeniach Gerard jest przekonany, że bezpowrotnie utracił to, co było dla niego najważniejsze. Po Kornelii pozostał mu jedynie maleńki kot, którego kobieta zostawiła pod jego opieką przed ich ostatnim rozstaniem.
Okazuje się jednak, że ciało znalezione w domu Pliszki po pożarze należy do kogoś innego. Gdzie zatem podziała się Kornelia i dlaczego nie daje znaku życia? Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy komisarz dowiaduje się, że jego koledzy stawiają Kornelii absurdalne – jego zdaniem – zarzuty. Mężczyzna rzuca na szalę całą swoją zawodową przyszłość, żeby udowodnić, że podejrzewana przez policję kobieta jest niewinna. Jednak żeby to zrobić, trzeba ją najpierw odnaleźć. Rozpoczyna się polowanie na Pliszkę.
„Światełko w tunelu” towarzyszyło mi przeszło przez trzy dni, brak czasu nie pozwolił mi na więcej. Jednak plus z tego taki, że mogłam cieszyć się tą powieścią nieco dłużej.
Jako, że jest to druga część cyklu – autorka odkrywa przed nami kolejne wydarzenia z życia bohaterów.
Początek to prawdziwie eksplodująca bomba – okazuje się, bowiem że zwłoki w domu Kornelii nie należały do niej. Gdzie w takim razie podziała się Pliszka? Czy nic jej nie grozi? Czy może leży gdzieś martwa i nieodnaleziona?
Autorka bez litości napchała mi do głowy wiele obaw i utrzymywała moje napięcie na wysokim poziomie.
Znów okazało się, że to co „widzimy” niekoniecznie jest prawdą i wcale nie musiało się wydarzyć. Podobnie jak w pierwszej części, okoliczności losu plączą się jak bluszcz i tworząc zamazany obraz rzeczywistości, która zdaje się być mało uchwytna.
Prawda, w którą wierzy wielu, wcale nie jest taka oczywista.
Z biegiem stron wszystko nabiera wyraźniejszych kształtów, gdzieś w oddali pojawia się „Światełko w tunelu” i zaczyna się jarzyć coraz mocniejszym blaskiem.
Muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu styl pisania Hanny Greń. Jest bardzo realistyczny, wyraźny i pełen pasji. To widać w każdym zdaniu. Autorka ma sporą ilość fantazji ukrytą w duszy i sprawnie przenosi to na papier wykorzystując lekkość swego pióra.
Polecam Wam serdecznie sięgnąć po cykl Polowanie na Pliszkę.
To idealna lektura na jesień – nieco mroczna i tajemnicza, podszyta grubą nicią strachu, w której ścieg wiedeński biegnie w okolicach piersi i nie puszcza póki emocje nie opadną na samym końcu. Autorka po prostu uszyła ją na miarę, nadając jej idealny fason, który zadowoli najwybredniejszych czytelników.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu Replika.
Ps. Pani Haniu – "Światełko w tunelu" to wiara, że wszystko może się dobrze skończyć. Dziękuję!
[link]