á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Książkę czyta się z wielką przyjemnością, fabuła jest tak nieprawdopodobna, że wręcz możliwa. Sorokin szydzi i parodiuje styl, a to Tołstoja, a to Orwella, czy Huxleya. Powieść jest nie lada gratką dla smakoszy literatury, aluzje i tropy budzą śmiech, a historia momentami jest niezwykle zabawna. Dość powiedzieć, ze dawno tak się nie uśmiałem podczas lektury współczesnej prozy. Ale to również literatura na serio, zadająca pytania o nasze jutro, o to, czy konsumpcja stanie się świecką religią, a centra handlowe nowymi świątyniami. Czy życie będzie podzielone na kolejne odcinki ruchu, odbywać się będzie na dworcach, w samolotach, terminalach, a coraz bardziej skracane dystanse, spowodują w końcu, ze najbliższy świat oddali nam się niemiłosiernie?
To powieść o tym, że człowiek nie zdolny do znalezienia w sobie równowagi, prędzej czy później popełni uczynek przeciwko sobie.
Jak się pali?
Jasno Jak się kręci?
Jak śmigło.
Jak się smaży?
Jak kot na dachu.
Jak płacą?
Jak na wojnie.
Trzymaj drewno suche Geza!
Trzymaj drewno suche, Henri!