á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
w tym roku najlepsza, która trafiła w moje ręce stoję w nowo zakupionym mieszkaniu, cieszę się tym, że mnie wreszcie na nie stać, że za chwilę zjawi się tu moja rodzina, że tu wreszcie zacznie się inne zycie. że nadgodziny brane od lat, coraz gorsze zdrowie i walka z samym sobą dały to... mieszkanie. na nowy start. teraz tylko pozostaje czekać, jak zaczną się zjeżdżać. (...) świeże mury zaczną tętnić ich głosami, ich śmiechem...
ale...
przed nimi jako pierwsza próg przekroczyła śmierć. i nic nie było takie, jakie miało być. nawet rozmowy ludzi siedzących potem w tych śmierdzących farbą pokojach nie były takie, jak miały być. oszczerstwa, wyrzuty, wypominanie... pretensje wywlekane na wierz i problemy z komunikacją. każdy każdego mija, nie potrafi słuchać, ani mówić tego, co w nim siedzi. nie ma uczuć, które od lat siedzą w nich, a które aż proszą się o wyrwanie z ust. matka nie umie docenić swoich dorosłych już dzieci, syn zmaga się z sobą i psychiką i lekomanią. wszystko zamiata się pod dywan.
niebywała lektura. niesamowite odczucia, niezrównany styl pisania. szczera, autentyczna i bez kolorowania tego, co jest obleśne, co boli i co mierzi. ludzie, jak ty i ja, tragedia, jak u każdego i zero wspólnoty. jesteśmy rodziną, której do statutu rodziny bardzo, bardzo daleko - znasz z autopsji?
Niebywała